Wspomnienie dnia 22 września 2019

22 września 2019
Obudziłem się wcześniej niż zwykle i byłem niewyspany. Czytałem tekst o wypaleniu zawodowym. Podobno objawia się pobudką przed świtem. 

Z nudów rano poleciałem poskakać parkur. Po treningu zmyłem się zrobić zakupy na giełdzie niedzielnej. Czekałem w kolejce do bankomatu chyba z pół godziny by wypłacić sto złotych. W kolejce plotkowaliśmy o tym że w Wenezueli dyktator Maduro jeszcze się mocno trzyma, i o tym jak Wenezuelczycy bronią się przed porwaniami. 

Kupiłem ze 3-4 siaty warzyw za jakieś 55 złotych. Papryczki jalapeño były np. po 60-80 groszy sztuka, a na moim ogrodzie urosło mi ich tylko kilka. Kupiłem dużo szczawiu, w zasadzie wszystek szczaw. Z zakupami autobusem pojechałem gotować obiad, a potem pobiegłem na pociąg z deską do łejkbordu pod pachą. Po drodze zadzwonili z łejkparku że jest dzisiaj wolna godzina.

Chciałem się poopalać i zaległem w parku koło dworca w tym mieście. O dziwo, odwrotnie niż w Zielonej Górze, tutaj w parku trawa była zielona i zadbana. Leżąc rozmyślałem albo gadałem z kumplem przez telefon. Gdy leżałem w slipkach, ktoś poszedł z pytaniem czy się dobrze czuję i czy wszystko w porządku. Powiedziałem że tak, ale potem sobie pomyślałem że ludzie chyba nie opalają się w parkach w Polsce. 

Zmieniłem miejsce i poszedłem na plażę przy łejkparku, gdzie ubrałem kask, piankę i kapok. Jeździłem około 45 minut z przerwami, chwilę jeździłpem też na łejkskejcie na którym było mi trudno zakręcać o 180 stopni na końcach wyciągu do łejka. Poprzednio skakałem na przeszkodach ale tym razem miałem deskę która się do tego nie nadawała. Poprzednio też się w imponujący sposób wywaliłem na funboxie w łejkparku....

Potem opalałem się oglądając Czarka który szalał na swoim łejkskejcie. Gdy zebraliśmy się bo zamykano łejkpark, polazłem na skejtplaza gadać z ziomkiem Dżizusem który opowiadał mi jak tą skejtplazę wybudowali skazańcy w ramach prac publicznych. Później wypluwałem z siebie jęki na workout parku gdzie spotkaliśmy się z kumpelą i z moim ziomkiem który obok pracował i wyskoczył na szluga. Gadaliśmy o Dniu bez Samochodu- w ogóle nie było nic zorganizowane. W Polsce się go nie obchodzi.

Musiałem wracać na pociąg. Ktoś mnie przepuścił w kolejce po bilety kolei. Gdy wróciłem, oglądaliśmy na wielkim ekranie nowy film o iluzji demokracji w świecie nowożytnym. Opowiadano na tym filmie jak w USA po raz pierwszy stworzono system który wygląda jak demokracja ale nią nie jest. Nazwano go republiką. Celem takiego systemu była ochrona zamożnych. Było też o ekspertach- wg cytowanych badań mylili się tak samo jak laicy, ale za to o wiele bardziej kreatywnie tłumaczyli się z błędnych decyzji. 

Opr. Adam Fularz 





--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Comments