Wspomnienie dnia 29.12.2019

1. Mężczyzna w wyciągu krzesełkowym w Czechach zaczął mnie wypytywać- czemu tylu Polaków przyjechało do Czech na narty i deskę? Wg niego Polacy zalali czeskie kurorty. 

Odpowiadałem powoli najlepiej jak umiałem. Oto w Polsce brak śniegu, a w powietrzu po polskiej stronie granicy nozdrzami czuć dym. Gdy ze dwa lata temu wysiadłem w Karpaczu z autobusu, zakrztusiłem się dymem. 

W Polsce już generalnie nie ma transportu zbiorowego- sieć autobusów czy kolei urywa się na granicy czesko-polskiej czy czesko-niemieckiej. Po polskiej stronie granicy zlikwidowano wszystkie niemal linie autobusów i pociągów, pozostały tylko jakieś resztki i jak ktoś nie ma samochodu to namęczy się niezwykle mocno. Przez to w zasadzie wszyscy jeżdzą samochodami co powoduje sporo spalin. Patrząc w niebo zobaczymy w Polsce inny kolor chmur niż w Czechach.

Mężczyzna odpowiedził po angielsku że jest naukowcem, chemikiem i prowadzi badania nad zanieczyszczeniami powietrza. Stwierdził że istotnie powodem braku śniegu po polskiej stronie granicy jest dym. Radził by przede wszystkim wyeliminować węgiel. Wg niego to on jest głównym sprawcą braku śniegu w Polsce. I pytał mnie o ten węgiel ze dwa razy. Ja mu odpowiedziałem że Polska jest rządzona przez katolików. Według mojej maksymalnie streszczonej odpowiedzi jaką mu dałem, w Polsce owi katolicy u władzy zajmują się głównie tym by ludność nadal trwała w wierze katolickiej a nie o to by owa ludność bogaciła się czy o to aby ta ludność dbała o powrót śniegu na stoki. 

2. Obrazek z okna pociągu pospiesznego w Czechach. Patrzę wczoraj przez okno i widzę grupkę "młodego pokolenia" na peronie. Palą dżointy (tak, oczywiście z marihuaną- uwagę dodałem dla niekumatych) i wtem jeden z nich robi innym szota. Szota z marihuany robi się tak że wsadza się dżointa żarem do wewnątrz własnych ust i wdmuchuje się "pocałowanej" osobie chmurę dymu do ust. 

Dzisiaj było inaczej. Ktoś palił marihuanę wprost w naszym pociągu pospiesznym. Tutaj to chyba nie jest problemem bo to przecież dżoint a nie papieros. Podejrzenie moje padło na dwóch skejtów z deskorolkami. W ogóle zdziwiony byłem bo na ulicach leży wszędzie śnieg a oni mieli te deskorolki. Czemu? Pewnie tutaj mają kryty skejtpark - w ogóle w niezbyt dużym Trutnovie mają skejtpark pod gołym niebem który ma bowla (taki basen) co w Polsce jest tylko w kilku czy kilkunastu najważniejszych miastach Polski. 

3. Przesiadka. W moim motorowym wagoniku jest tylko kilku podróżnych. Pan obok jest gitarzystą. Gra i śpiewa "romantyczny punk" jak mi wytłumaczył. Czyta jakąś książkę Gabiela García-Márqueza. Kolejna przesiadka na autobusik miejski (w miasteczku gdzie mieszkam, są autobusiki miejskie mimo ledwie kilkuset czy tysięca mieszkańców). Nikt nim nie jedzie po czym wsiada trzech saneczkarzy. Jadą do pętli po czym będą wspinać się na szczyt i z czołówkami na głowach będą zjeżdżać sankami do miasteczka na dole. 

Nie oni jedni jeżdżą tutaj z czołówkami. Gdy jechałem rano na stok, w pociągu obok mnie jechał rowerzysta który miał zamiar wjechać rowerem downhillowym na Śnieżkę- on także miał czołówkę z baterią tak dużą że nosił ją w plecaku. Starczała chyba na 6 czy 8 godzin. Jeździł też na snołbajku- rowerze śnieżnym zwykle nieznanym w Polsce. Oglądałem jego zdjęcia i filmiki jakie mi pokazywał. Przy okazji wyjaśnił mi co się mieści w jednej chatce przy drodze z Czech na Śnieżkę, przy której to chatce kiedyś mieszkałem, dziwiąc się - co to za dziwne miejsce tam jest... Otóż jest to... palarnia dżointów, vip-klub dla swoich. 

4. Wczoraj ciekawie wracałem do hotelu: 15.15- ratrakobus z Jańskich Łaźni szczytami gór do pętli. Stamtąd na snowboardzie przez las na niemal ostatni ratrakobus do Pecu pod Śnieżką. Ratrakobusem do pętli. Snowboardem na szybko z góry nartostradą do centrum miasta. Autobus o 16-tej się spóźnił mocno. Nie zdążam na przesiadkę w Trutnovie i czekam na pospieszny pociąg zwiedzając miasto. Z pospiesznego przesiadam się na lokalny "vlak" czyli malutki motorak, mikrobus szynowy, a potem na jeszcze mniejszy autobusik miejski i po iluśtam w sumie przesiadkach trafiam na nocleg do hotelu... Uff. Niczym w "Misiu" są tutaj te połączenia ale jakoś dojechałem. 

Opr. Adam Fularz 





--
-------
Merkuriusz Polski
Polish News Agency polishnews.pl

Comments